„Europejski Fundusz Rolny na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich: Europa inwestująca w obszary wiejskie” .Strona współfinansowana ze środków Unii Europejskiej w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014 – 2020. Instytucja Zarządzająca Programem Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014 – 2020 – Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

Opowieść o Mikołaju Brzezińskim

12 lipca 2012

Na skraju Roztocza i wielkiej Puszczy Solskiej (dawnej królewskiej) leży niewielka wioska Brzeziny. O pół wiorsty od chałup stoi tajemnicza figura św. Mikołaja. Ząb czasu spowodował, że święty stracił kawał brody i prawą rękę, zostały mu atrybuty - na księdze 3 „złote” kule. Mikołaj patrzy na wschód w kierunku Józefowa.

Być może tajemnica puszczańskiego św. Mikołaja poszła by w niepamięć, gdyby nie przypadek. W czasie kopania dołu przy jednym z zabudowań wykopano „skarb” – flaszkę a w niej taką opowieść napisaną niezbyt wprawną ręką na papierze kancelaryjnym (z herbem ordynackim).

Zdarzyło to się gdzieś na początku XIX w. We wtorek po Trzech Królach chłop z Brzezin Mikołaj Kowal wybierał się na doroczny jarmark do Józefowa. Zima była okrutna, mróz skrzypiał, a para uchodząca z ust natychmiast zamarzała na sumiastych wąsach Mikołaja. Wychodzącego pożegnała żona prosząc, aby za dnia wrócił do domu. Właściwie Mikołaj nie miał pomysłu na zakupy jarmarczne, bo w kieszeni tylko były 2 monety po 50 groszy. Jeszcze przed wyjściem żona miała jakieś złe przeczucia i chciała go odwieść od zamiaru wędrówki w taki mroźny dzień. Ale na upartość chłopa nie było lekarstwa – więc założył buty, kożuch, wziął do ręki kostur i w drogę. Szczęśliwie dotarł do Józefowa. Między straganami spotkał dawnego sąsiada bednarza Wróbla z Górecka. Razem wybrali zakup - niby „srebrną” tabakierkę. Po długim targu zostało jeszcze na łyk gorzałki, więc poszli do wyszynku uczcić spotkanie przyjaciół i zakup. Tam było już ciasno od biesiadników. Wreszcie dopchali się do lady i Szmul nalał „diabelskiego” napoju do kufla. Dyskusja rozwinęła się i trwała do zmierzchu. Czas wracać do domu - a tu ciemna noc.

Wędrował po zaspach Mikołaj do swojej chaty w Brzezinach, już do domu było niedaleko, nawet było słychać szczekanie Burka mikołajowego. Wtem coś strasznego się wydarzyło. Przed Mikołajem pojawiła się wataha zgłodniałych bestii – puszczańskich wilków. Nawet biedak nie zdążył obronić się kosturem - został rozszarpany i pożarty. Zostały po nim tylko buty na drewnianych podeszwach (bo były nasmarowane dziegciem) i kostur. Rano babina tyle znalazła na skraju polany. Nawet pogrzebu nie było, bo i co było chować. Rok po tych wydarzeniach we wnyki złapało się ogromne wilczysko. Kiedy rozpruto go w celu zdjęcia skóry, z brzucha wydobyto mikołajową tabakierkę kupioną na józefowskim jarmarku.

Od tego czasu w tym miejscu pojawiała się szczególnie nocą tajemnicza zjawa, często było słychać okropne wycia i jęki. Mieszkańcy daleko omijali to miejsce. Mówiono, że błąka się tam dusza Mikołaja, ponieważ nie miała pogrzebu.

Wnuk chłopa ufundował figurę św. Mikołaja i po poświęceniu jej już się zjawy więcej nie pokazywały.

Lokalna Grupa Działania "Nasze Roztocze"

Partyzantów 3, pok. 218
22-400 Zamość
Pon. - Pt. - 7:30 - 15:30
tel./fax 084 639 29 66
tel. 0 510 20 38 58
mail: roztocze@lgdnaszeroztocze.pl
nr konta: 22 1940 1076 3089 7744 0000 0000
Lokalna Grupa Działania "Nasze Roztocze"
Projekt: Bartosz Cholewiński
Skip to content